Takie informacje możemy przeczytać na stronie internetowej Ryszarda Kai. Nic dodać nic ująć:
...żarłok, coraz bardziej obły gawędziarz, czasami smutas a czasem wesołek, w parzyste dni śpioch, w nieparzyste pracoholik, malarz, grafik i scenograf i ostatnio plakacista. Jest także łazęgą, wagabundą, nałogowym palaczem i jeszcze bardziej nałogowym podróżnikiem o nieposkromionej ciekawości, zawsze chce zobaczyć co jest dalej za narożnikiem.
Kolekcjonuje minione dni, skrupulatnie wymalowane w Dzienniku jego codzienności, stare zdjęcia, w których zatrzymał się czas i przedmioty ze swej przeszłości i w ten prosty sposób zarasta we wspomnieniach wiele bardziej niż nawarstwione pozornie nieprzydatne detale na jego pracach
Urodzony w Poznaniu, w 1962, studiował na poznańskiej WSSP ( dzisiejszy UA) gdzie miłości do malarstwa nauczył się od swego profesora Norberta Skupniewicza.
Mieszka we Wrocławiu, gdzie przygnała go miłość i gdzie stworzył dom pełen szczęśliwości. Pochodzi z rodziny pełnej kolorów: matka Stefania Kajowa była ceramiczną i malowała pejzaże, w których leczyła swój smutek, ojciec Zbigniew Kaja był znanym, lubianym plakacistą, przednim drzeworytnikiem, świetnym grafikiem a także scenografem ale zmarł bardzo młodo.
Po studiach Ryszard Kaja został porwany przez Teatr – przez przypadek ; pierwsza propozycja dotyczyła rekonstrukcji prostej, bardzo malarskiej dekoracji Baksta do baletów Diagilewa, a później zadebiutował swa pierwsza samodzielna realizacją dla Polskiego Teatru Tańca Ewy Wycichowskiej. Po wykonaniu nagrodzonej scenografii do „Ernaniego” w Teatrze Wielkim w Łodzi podjął prace etatową i osiadł w Łodzi, wkrótce został głównym scenografem. Później pracował jeszcze jako scenograf w operach we Wrocławiu i w Warszawie, dostał etat w Operze na zamku w Szczecinie a później na wiele lat w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Zrealizował około 200 scenografii głównie operowych i baletowych, ale także sporo do dramatu i sporadycznie do filmu, w tym i animowanego. Od 2000 roku zdecydował się odejść z teatru i poświęcić się plakatowi, ta przygoda trwa do dzisiaj. Większość jego plakatów dotyczy wydarzeń kulturalnych, festiwali, spektakli, wystaw ale od kilku lat jest także twórca ogromnej serii, ponad stu dwudziestu plakatów turystycznych „Polska”. Plakaty te są nie tylko przewodnikiem po kraju ale także po jego kulturze, są przeglądem historii estetyki plakatu polskiego oraz zakodowaną historią prywatnych wspomnień autora.
W panteonie postaci najważniejszych oczywiście Bohumil Hrabal, ale i Bruno Schultz. Jest miłosnikiem prawdy kiczu, stereotypu i banału, niezwyczajnej zwyczajności, malując słucha muzyki baroku, przyspiewek ludowych oraz muzyki etnograficznej z najrózniejszych zakątków świata, głównie z miejsc jakie odwiedził. Jest zafascynowany maską i maskaradą, groteską, zdaje się pochłonięty przez teatr codziennosci.
Jego scenografie były zawsze bardzo malarskie, plakaty oparte na rysunku, a grafiki i obrazy – teatrlane. To przenikanie sie wszystkiego staję się charakterystyczną cechą jego twórczości. Powoli rozpoczyna się jakby trzeci etap jego działalności artystycznej, coraz więcej czasu poświecą monotypii i rysunkowi, formom raczej „niemodnym” w których stara sie oswoić otaczający go świat Jego codzienności.
Zapraszamy na wystawę!