Edyp, Adam, Ubu Prace Jana Lenicy - w galerii na Hożej. Nikt nie chodzi do kina ze względu na ładny plakat do filmu. Dlatego plakat musi przede wszystkim informować; że film jest grany w kinach - tak twierdzi Jan Lenica, jeden z najlepszych polskich plakacistów. Klasyk gatunku, który nigdy nie zapomina o głównym celu plakatu. Co wcale nie znaczy, że sam pozostaje w cieniu. Jak wszyscy twórcy polskiej szkoły plakatu ma silną osobowość artystyczną. Jego plakaty poznaje się natychmiast. Przeważnie działają mocnym kolorem i ekspresyjną linią. Krzyczą, szczerzą zęby, patrzą przenikliwie. Ten indywidualny ekspresyjny styl Lenicy sięga lat 60. Jego najbardziej znany plakat z tego czasu to „Wozzeck" (do spektaklu Teatru Wielkiego) - przypominający trochę „Krzyk" Edvarda Muncha (zdobył Grand Prix na Biennale w 1966 r.). Drugi nurt twórczości Lenicy, bardziej metaforyczny i refleksyjny, choć również drapieżny, wywodzi się od słynnej „Fedry" z 1957 r. (piękna kobieta z kwiatem w kształcie trupiej główki). Na wystawie znajdziemy prace artysty z różnych okresów. Obok oryginalnych projektów plakatów i powielanych druków są rysunki, ilustracje, scenografie i projekty do filmów animowanych. Lenica zaskakuje rozmaitością wcieleń. Przybiera ekspresyjną maskę Edypa (plakat do spektaklu w Teatrze Wielkim w 1978 r.). Potem przeobraża się w bardzo graficznego Adama-bohatera pełnometrażowego animowanego filmu, który opowiada o człowieku zagubionym we wrogim technologicznym świecie. W końcu ukrywa się pod rysowanym groteskową kreską potworem - Królem Ubu z dramatu Jarry'ego, który także został bohaterem jego animowanego filmu. I jednocześnie przypomina, że kiedyś ilustrował pogodne wiersze Tuwima („Lokomotywa"). Jan Lenica w 1963 r. wyjechał do Paryża. Obecnie mieszka w Berlinie. Wystawa jest okazją do odkrycia wielu mało znanych w Polsce zagranicznych prac (m.in. plakatów i scenografii do przedstawień w teatrach niemieckich). Artysta nawet na Zachodzie chętniej zajmuje się plakatem kulturalnym niż reklamowym, bo ma w nim większą swobodę. Dużą atrakcją ekspozycji będzie przegląd animowanych filmów Lenicy. Pierwsze, stworzone jeszcze w Polsce, zrealizował wspólnie z Walerianem Borowczykiem. Późniejsze-już samodzielne - przyniosły mu światowy rozgłos i nagrodę Maxa Ernsta. Monika Kuc. Gazeta Wyborcza